środa, 1 marca 2017

Philips Lumea Prestige

Kochani właśnie zakończył się maraton wiedzy na temat urządzenia PhilipsLumeaPrestige ,jest to innowacyjne urządzenie do depilacji światłem i być może właśnie ja przedprzedstawię wam moją relację z testowania tego urządzenia.Jesteście ciekawi?Nadchodzi wiosną , nadchodzi #PhilipsLumea Prestige.

czwartek, 11 sierpnia 2016

Mobilny Jamniczek Playskool

 Kochania jakiś czas temu wraz z synkiem dostaliśmy do przetestowania bardzo fajną zabawkę edukacyjną Playskool -Mobilny Jamniczek.Muszę powiedzieć,że nie wiedziałam czego spodziewać się po tej zabawce ponieważ zabawka nie jest zasilana na baterie, brak jej efektów świetlnych i dźwiękowych więc myślałam ,że mój rozbrykany dwulatek raczej się nią nie zainteresuje( zabawka jest przeznaczona dla dzieci od 9 do 36 miesiecy), a jednak zaraz po otwarciu pudełka ten sympatyczny piesek oczarował Julka, który z wielkim entuzjazmem zabrał się do zabawy i zgłębiania tajników zabawki.Wyskakujące suwaczki z sympatycznymi zwierzątkami wywoływały u synka salwy śmiechu, a pokretełko z cyferkami nie tylko ćwiczyło paluszki , ale również pozwalało zapoznać malucha z cyferkami.Wiec jak widać Julkowi się spodobał Mobilny Jamniczek.
 A jak zabawka wypada w oczach rodzica? Hmm.Muszę przyznać ,że mimo jej prostoty zabawka przypadła mi do gustu i mimo małych rozmiarów ma naprawdę wiele zalet. Po pierwsze, co dla mnie jako rodzica jest bardzo ważne , to bezpieczeństwo, a ta zabawka jest w 100% bezpieczna zarówno dla dziecka 9 miesięcznego jak i dla starszego łobuziaka.Wykonana jest bardzo precyzyjnie, Brak w niej ostrych krawędzi czy małych elementów mogących spowodować zadławienie.Druga ważna rzecz to jej wartość edukacyjna i tu znowu muszę pochwalić tego sympatycznego pieska, bo choć zabawka nie wydaje żadnych dźwięków czy efektów świetlnych, to suwaczki, guziczki i pokrętło ćwiczą zdolności motoryczne malca, to używając funkcji zabawki dziecko ćwiczy rozumienie przyczynowo-skutkowe, które jest bardzo istotne w życiu małego człowieka, a brak dźwięków i światełek  dodatkowo pobudza wyobraźnię dziecka. Bardzo ważna dla mnie jest również estetyka zabawki, bo co nam po zabawce która od pierwszego spojrzenia zniechęca do zabawy.Jednak i tu Jamniczek musi zebrać pochwałę ponieważ już sama postać uśmiechniętego
pieska budzi przyjemne odczucia i zachęca do zabawy.Kolory również odgrywają dużą rolę nie jest przesadzona, a wręcz subtelna i ciekawa.No i na koniec mobilność, bo w końcu jak sama nazwa wskazuje jest, to mobilny Jamniczek , a o co dokładnie chodzi z tą mobilnością?A no oto ,że zabawkę możemy zabrać wszędzie gdzie tylko mamy ochotę.Zabawka z tyłu ma zamocowane dwa paski zapinane na rzep dzięki czemu możemy przypiąć ją do pałąka wózka czy fotelika.I tu plus za te paski , anie jakieś sztywne zapięcie, bo dzięki temu zabawkę można zamocować na każdej wielkości pałąka.
 Więc jak kochani widzicie, zabawka ta jest naprawdę godna uwagi i idealnie sprawdzi się jako prezent dla każdego małego odkrywcy.Jamniczka można kupić w sieci sklepów Smyk http://www.smyk.com/playskool-mobilny-jamniczek-zabawka-edukacyjna. Cena waha się od 35,99 do 65,99.

wtorek, 2 sierpnia 2016

Dmuchana wanienka BESTWAY Baby Steps123

 Lato to czas urlopów i wakacyjnych wyjazdów.Nie jednokrotnie wyjeżdżając z malcem na urlop zastanawiamy się jak po całodziennych szaleństwach wykąpać maluszka.Targanie ze sobą wanienki jest niezbyt poręczne, a nie wszystkie dzieci lubią kąpiele pod prysznicem dla tego na rynku pojawiło się wiele wanienek dmuchanych, które łatwo zapakować i zabrać w podróż.Są one również alternatywą do bardzo malutkich mieszkań.Wystarczy nadmuchać i gotowe.I właśnie chciałabym wam opowiedzieć o jednej z takich wanienek, którą miałam okazję używać podczas urlopu.Chodzi o wanienkę dmuchaną marki Bestway. Na początek przybliżę sam produkt wanienka wykonana jest z  wykonana z materiału winylowego o grubości 0,25mm, czyli tego samego materiału co np. kółka do pływania, motylki itd.Posiada 3 zawory do nadmuchiwania(jeden w oparciu, w spodzie i w bokach).Wysokość wanienki mierzona przy oparciu to 33cm, długość 79cm oraz szerokość 51cm. Wanienka przeznaczona jest głównie dla niemowląt do 1 roku życia( mój mały tester miał 2latka).Producent nas zapewnia ,że dzięki specjalnie wyprofilowanemu oparciu i dmuchanej podłodze

zapewni maksymalny komfort użytkowania.Cena produktu jest różna i waha się od 20-40zł. A jakie są nasze wrażenia? Wanienkę kupiliśmy ponieważ nasz smyk nie cierpi kąpieli pod prysznicem.Sama w sobie wanienka jest bardzo łatwa w użytkowaniu.Szybko się nadmuchuje(wystarczą płuca)Same zawory są głęboko osadzone dzięki czemu nie ma możliwości przypadkowego otwarcia.Po za tym wanienka jest stosunkowo duża i pojemna( dwu latek siedzi w niej wygodnie).Wanienka na opakowaniu jak i na stronach oferujących produkt ma ładnie wyprofilowane i ustawione w pionie oparcie, jednak niestety to tylko ładne fotki.W rzeczywistości oparcie jest zbyt mocno wygięte do tyłu, co powoduje ,że wanienka traci swój kształt i woda się wylewa chyba ,że podeprzemy tył o coś twardego, boki wanienki super, po nadmuchaniu sztywne i ładnie się trzymają  fason(nawet bardzo żywe dziecko boczkami nie powylewa wody)Nadmuchiwany spód producent zapewnia nas ,że jest komfortowy dla dziecka, ale czy bezpieczny?Spód może i jest komfortowy, bo maluch ma miękko w pupę, jednak dziecko siedzi na nim niepewnie i chybotliwie.(nawet pewnie siedzący dwulatek miał problem z utrzymaniem równowagi )Żebrowania na spodzie mające chronić przed poślizgiem są po prostu do niczego.Maluch jeździ po nich pupą jak po zjeżdżalni.No i na koniec utrzymanie wanienka w czystości jest troszkę kłopotliwe.Brud i piasek wchodzą w szczeliny między podłożem a resztą wanienki, nawet wypompowanie powietrza nie ułatwia zadania.A więc jednym słowem sam patent bardzo przydatny i wydaje mi się,że idealnie sprawdzi się w kąpieli niemowląt, przy dzieciach siedzących już samodzielnie radziłabym zachować dużą dawkę ostrożności.Moja ocena w skali od 1-10 to zdecydowanie 3.za przydatność i poręczność.  




poniedziałek, 23 maja 2016

Stovit naturalnie owocowe, czyli przysmak owocowy

 Kochani niedawno miała okazję przetestowania nowości marki #Stovit producenta dżemów, konfitur itd.Teraz do tej rodziny dołączył produkt o nazwie ,,Naturalnie Owocowe,,nie jest to ani dżem ani nic z owocowych ,,smarowideł''Jest to uniwersalny, a przede wszystkim zabójczo pyszny mix owoców zatopionych w delikatnym żelu.Produkt ten dostępny jest aż w 5 smakach:---Brzoskwinia z marakują                                       -Cztery owoce                                                       -Truskawka                                                             -Wiśnie                                                                   -Owoce leśne                                                         wśród tych smaków z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie.Po raz pierwszy mam do czynienia z produktem tego typu.Jednak jestem nim bardzo pozytywnie zaskoczona. Poczynając od składu, którego lista nie przypomina litanii, a nawet bym powiedziała ,że jest bardzo krótka, bo mamy na niej tylko 6 pozycji mianowicie;owoce,cukier,sok odtworzony z koncentratu , skrobia,kwas askorbinowy i sok z cytryny lub aceroli.A jak zapewnia producent w 100g produktu znajduje się ,aż 70% owoców i jestem skłonna w to uwierzyć ponieważ te owoce widać już na pierwszy rzut oka.Ilość cukru również jest stosunkowo niska ponieważ to tylko 26% co jak na produkty ''dżemowe'' jest bardzo malutko, a co za tym idzie jest więc to produkt niskokaloryczny w 100g znajduje się tylko 100kcl.Co mnie bardzo cieszy ponieważ zakochałam się w typ produkcie.A czego nie znajdziemy w tym słoiczku?Ano kochani nie znajdziemy w nim żadnych sztucznych aromatów, konserwantów , barwników no i najważniejsze syropu glukozowo-fruktozowego.                                                                                                      
A jakie wrażenia smakowe??? Może zacznę od samego poczatku. Biorąc pierwszy raz słoiczek do rak, pomyślałam o zwykły dżemik jakich pełno.A jednak nie.Spróbowałam łyżeczką i......wpadłam po uszy lub tak jak te owoce w słoiczki.Smak boski.Nie za słodki.Czuć każdy owoc otulony delikatnym żelem.No i owoce, owoce i jeszcze raz owoce.Nie jakieś zmielone lub zmiksowane coś, tylko duże realne kawałki, a nawet całe owoce jak w przypadku wiśni czy truskawki .Tak mi smakowało ,że na dzień dobry wrypałam pół słoiczka.W niczym nie przypomina to dżemu czy konfitur. Ale najlepsze jest to,że ten produkt jest rewelacyjny w przygotowywaniu różnego rodzaju sosów-nawet tych mięsnych, jako dodatek do naleśników, jogurtów, ryżu na mleku, ciast, lodów i deserów albo zwyczajnie jako mała słodka przekąska np.z tostami czy rurką ptysiową.Ogólnie produkt jak dla mnie REWELACYJNY ;-)i  godny spróbowania.Jedynym minusem jest to , że oblatałam już większość marketów i sklepów i nigdzie nie mogę go znaleźć;-( Polecam nie tylko ja ale również moja rodzinka.




czwartek, 28 kwietnia 2016

Head & Shoulders Mentol czyli orzeźwiające pożegnanie z łupieżem

 Od jakiegoś czasu zmagam się z łupieżem który pojawił się sama nie wiem skąd.Przetestowałam już chyba wszystkie dostępne środki i jakoś bez większego rezultatu.Szampony albo działały połowicznie, albo nie działały wcale.Niektóre powodowały piekielne swędzenie skóry głowy od którego można było dostać szału.Inne choć na krótko usuwały łupież to strasznie niszczyły włosy, które stawały się matowe i szorstkie.Powiem wam szczerze ,że biorąc się za testowanie Head&Shoulders Mentol nie spodziewałam się wielkich rezultatów, no bo co w końcu może zwykły szampon z drogerii.A jednak kochani jestem zadowolona z rezultatów.Po pierwszym myciu zauważyłam od razu zmniejszenie świądu skóry głowy, co już było wielkim plusem a dzięki zawartemu w szamponie mentolowi czułam cudowną świeżość przez cały dzień.Dodatkowo szampon fajnie pobudza podczas takiego porannego prysznica.A co ważne włosy po myciu nie były takie ,, tępe,,w rozczesywaniu.Po tygodniu regularnego stosowania łupież praktycznie znikł.Włosy stały zaczęły wyglądać na zdrowsze, a świąt skóry ustąpił całkowicie.Już nie martwię się czy moje ubranie obsypane jest łupieżem.Polecam ten szampon każdemu kto chcę pozbyć się łupieżu w 100%.

poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Werther’s Original Creamy Filling czyli nowa odsłona karmelków Wherters Orginal


Kto z nas nie pamięta śmietankowych karmelków Wherters Orginal marki Storck. Pyszne karmelki o śmietankowym smaku, ten śmietankowy smak był zawsze jedyny w swoim rodzaju.Teraz marka wprowadziła na rynek całkiem nową odsłonę tych jakże popularnych kiedyś cukierków.Więc co się w nich , aż tak zmieniło? To nadal ten sam niepowtarzalny śmietankowy smak, ale kryjący w swoim wnętrzu prawdziwa bombę, która gdy tylko pęknie twarda śmietankowa skorupka zalewa nas gęstą karmelową rozkoszą.Tak kochani. Właśnie  ta mała a jakże istotna zmiana sprawiła ,że zakochałam się w tych karmelkach na nowo.Połączenie twardej śmietankowej otoczki z gęstym słodkim karmelem tworzy naprawdę cudowne połączenie, którego nie da się opisać słowami to trzeba skosztować i daje wam moje słowo,że pokochacie Wherters Orginal Creamy Filling.Tak jak ja i moja rodzina.Polecam ta małą słodką pokusę.#swiatkarmelu


piątek, 8 kwietnia 2016

Wyzwanie Purina One, czyli moje koty mają głos

 Kochani, ostatnio moje koty podjęły trzytygodniowe wyzwanie Purina i chciałabym podzielić się z wami moimi wrażeniami po tych trzech tygodniach.Jak wiecie jestem kociara i posiadam troszkę sporo.Moje koty nie dosyć ,że są wybredne to jeszcze nie każda karma im służyła.Więc sporo karm już wypróbowałam.Były to karmy mega drogie jak i te tańsze.Jednak moje koty albo były uczulone, albo miały rewolucje jelitowe.Albo po prostu nie chciały danej karmy nawet tknąć.Wiele słyszałam o wyzwaniu PURINA jednak nie byłam do końca przekonana czy moje koty karmę polubią, jak wpłynie na ich zdrowie i samopoczucie.Jednak teraz wiem ,że podjęcie tego wyzwania to był istny strzał w dziesiątkę, ale po kolei. Gdy paczka z karmą do nas dotarła  
byłam bardzo ciekawa reakcji moich pupili.Jednak wystarczyło,że otwarłam opakowanie a moje kotełki już czekały na jedzonko.Więc pierwsze wrażenie-smakuje;-)PurinaOne Adult zarówno z kurczaczkiem jak i wołowinkom od razu przypadła im do gustu i pierwszy raz nie miałam problemu,żeby wszystkie koty tak ochoczo jadły.już po kilku dniach zauważyłam ,u moich pupili wzrost apetytu( nawet u tych niejadków)Po ok tygodniu moje koty z leniwych i ociężałych kocurów stały się pełnymi życia kotami skorymi do zabawy i pieszczot.Była to zmiana jakiej się nie spodziewaliśmy.I już wtedy zaczęłam obserwować poprawę jakości sierści.Sierść stała się jakby bardziej miękka i taka milsza w dotyku.Szczególnie u jednego kota było to bardzo widoczne i odczuwalne.Skoro im smakuje to testujemy dalej.Po dwóch tygodniach zaobserwowałam zmiany w kuwecie.Nie tylko kocie sprawy stały się hmm mniej aromatyczne, ale również były mniejsze i bardziej zbite, a to świadczy o pozytywnym działaniu na układ pokarmowy naszego koteczka .Jak dla mnie duży plusik.I jeszcze jedna ważna rzecz zawsze co dwa tygodnie    
 musieliśmy usuwać kamień nazębny, bo inaczej zapalenie jamy ustnej murowane.Tym razem nie było takiej potrzeby, co nie tylko zdziwiło mnie, ale i pana doktora.No i futerko teraz już u 8 na 11 kotków było widać i czuć różnicę w jakości i wyglądzie sierści.Powiem wam szczerze ,że nie mogłam się doczekać końcowego efektu wyzwania.No i upragniony finał kociego wyzwania, a jakie efekty.Koty nie tylko z leniwych i ociężałych kanapowców  z powrotem stały się żywymi i towarzyskimi członkami rodziny.Jakość i kondycja sierści uległa poprawie o 100% i to u wszystkich kotów, nawet naszego Franka który do tej pory w dotyku przypominał szczotkę ryżowa.Futerko kotków stało się miękkie i miłe w dotyku,że aż przyjemnie jest się do nich przytulić.Kamień nazębny do tej pory się nie pojawił, a to zapewnia kotom lepszy komfort życia i zmniejsza stres związany z częstymi wizytami u weterynarza.Kocie kuwetkowe sprawy również zmieniły się na korzyść.Koty nie tylko nie maja żadnych rewolucji jelitowo-żołądkowych, ale również unormowała się częstość kocich  
wizyt w kuwecie i najważniejsze nie są już tak aromatyczne jak po innych karmach które do tej pory stosowaliśmy.Kotki były ostatnio na badaniach i są w bardzo dobrej formie co cieszy mnie podwójnie, bo szczęśliwy kot to szczęśliwy właściciel.Ja jestem bardzo pozytywnie zaskoczona karmą i efektami jej stosowania.Chociaż opinie na jej temat są podzielone  ja osobiście jako technik weterynarii nie mam jej nic do zarzucenia.A moje koty? Sami widzicie,że wcinają,aż im uszka się trzęsą.My zostajemy przy tej karmie, a każdy kociarz w wielkim asortymencie karm #PurinaOne znajdzie odpowiednią karmę dla swojego pupila.Więcej o karmach PurinaOne  o karmie znajdą państwo na stronach  https://www.purina.pl/koty/one i https://www.kociarze.pl/trzy-tygodniowe-wyzwanie